Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - Rozważania o Krzyżu

Anonymous - 2007-02-21, 22:49
Temat postu: Rozważania o Krzyżu
Przez 40 dni będziemy mieli okazję do wpatrywania się w Krzyż , będziemy o nim słyszeli, będziemy rozmyślali, będziemy odnosić Go do naszego życia.
Dla wielu Krzyż jest czymś co ogranicza, co nie pozwala na „własny” wybór wolności , co w ludzkim rozumieniu może być zaprzeczeniem tego za czym każdy człowiek tęskni.

Spójrzmy na krzyż bez Chrystusa, przed męką.
Możemy zobaczyć wytwór ludzkich rąk, możemy tak po prostu zobaczyć Drzewo, belki, roślinę w całej postaci. Teraz sięgam do początku... Znajduję ziarenko, potem korzenie, potem pierwsze liście, potem wysoko przy niebie koronę drzewa i wszystko co w nim mieszka.
Tak... Widzę też i drzewo bez liści, zupełnie ogołocone, bez liści, bo przyszła jesień. Tak jak w X przystanku zobaczyliśmy Chrystusa bez Chwały ze wszystkim od czego człowiek ucieka, od prawdy o sobie. Kiedy dalej przyglądamy się naturze drzewa możemy zobaczyć jego użyteczność w życiu człowieka. Daje nam ciepło, pięknie iskrzy, przyciąga nas do siebie ciepłem, chroni nasz dom od zimna.
Czy taki krzyż przyniósł by Zbawienie?
Czy właśnie tak mamy patrzeć na krzyż?
A teraz popatrzmy na krzyż po zdjęciu Chrystusa.
Jest duża różnica! W miejscu gdzie były gwoździe jest dużo czerwieni, w miejscu gdzie była Ofiara jest wiele..., tak wiele, że zatyka.
Czy właśnie takim mamy go przyjmować? Bo przecież widok zdać się może dramatyczny, nie ..., on właśnie takim jest również. Bardziej dramatyczny zdaje mi sie wtedy , gdy natura człowieka pozbawiona ufności ucieka, często ze strachu przed bólem, cierpieniem. Kiedy patrzę na krzyż taki właśnie bez Chrystusa, bo przecież zdjęli Go , ogarnia mnie strach , trwoga, bezradność, niepokój, ból...Takiej perspektywy nie pozostawia nam Chrystus!
Więc po co to wszystko? Co chcesz Boże mój powiedzieć?
Więc teraz patrze na Krzyż z Chrystusem i pytam jeszcze raz. Po cóż to Chryste?

„Aby świat zobaczył jak Ja kocham Ojca”, abyś pamiętał człowieku , że „jestem z wami”, abyś „kochał Boga i bliźniego swego”, abyś pojął ,że „beze Mnie nic uczynić nie możesz”, abyś zrozumiał ,że „nie dla siebie żyjesz i nie dla siebie umierasz”.

Patrzę na Krzyż ten prawdziwy, takim jakim On jest, brudny z krwi, z Chrystusem, z ciemnym mrokiem wokół Niego ,to mogę jedynie tak pojąć sens tej śmierci, a kontrast miedzy tym widokiem i Chwałą Chrystusa pozostawia mi nadzieję. I tylko pod takim Krzyżem spotkałam Matkę Bożą.
Nie można patrzeć na Krzyż nie patrząc na cierpienie. Nie zrozumiemy miłości Boga bez tej Ofiary. Nie można wyciągnąć z Krzyża samej miłości bez cierpienia, bo jej nie wydobędziemy!
Chrystus ogołocił się ze wszystkiego w X przystanku Drogi Krzyżowej , ale nie pozwolił się ogołocić z cierpienia rozkładając ręce na Krzyżu.
Dlaczego?
Bo to jest jak Komunia, całkowite zjednoczenie. To jest właśnie nierozłączne tak jak Krzyż – cierpienie i Chrystus – Miłość. Krzyż z Chrystusem jest Prawdą. I nie ma żadnego sposobu , by pominąć szczegóły , ominąć to co może zrażać. Jest tylko ta perspektywa jaką On nam pozostawił i nie ma innej – to jest Prawda. Przyjęcie Jego perspektywy jest wyrazem naszej pokory.

Najpiękniejszy kontrast jaki dostrzegam między krzyżem i Krzyżem z Chrystusem , to taki ,że nie pozostajemy sami! Papież Jan Paweł II na jednym ze spotkań z młodzieżą mówił: „ Pamiętajcie , nie jesteście sami”! Boski Krzyż pozostawia nam Wiarę, Nadzieją i Miłość.

Wiem na pewno , że patrząc na Krzyż nic nie można pominąć, bo było by to największym zranieniem Miłości! Wiem ,że można ukochać Krzyż będąc zjednoczonym z Chrystusem.
Kiedy patrzę na obrączkę dostrzegam wielkie podobieństwo ... Nie ma początku , ani końca...
Wszystko zawiera się w Nim.

Anonymous - 2007-03-18, 21:00

Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci i zatrwożyły
odmęty niosące zagładę,
opętały mnie pęta otchłani,
schwyciły mnie sidła śmierci.

Wzywałem Pana w moim utrapieniu,
wołałem do mojego Boga
i głos mój usłyszał ze świątyni swojej,
dotarł mój krzyk do Jego uszu

(Ps 18,4-7)

Anonymous - 2007-03-18, 23:33

MODLITWA O ZROZUMIENIE KRZYŻA

Boże, proszę Cię o rzecz najtrudniejszą:
o łaskę, abym w każdym cierpieniu mojego życia
umiał dojrzeć krzyż Twego Syna,
wielbić w nim Twoją świętą, niezbadaną wolę,
towarzyszyć Twemu Synowi
w Jego drodze krzyżowej,
jak długo się Tobie spodoba.

Spraw, abym się stał wyczulony na Twoją chwałę,
a nie tylko na własne dobre samopoczucie,
a wtedy potrafię też znieść niejeden krzyż
jako pokutę za swoje grzechy.

Spraw, aby cierpienie nie napełniało mnie goryczą,
lecz czyniło dojrzałym, cierpliwym, bezinteresownym,
łagodnym i spragnionym owej krainy,
w której nie ma cierpienia,
i owego dnia, kiedy obetrzesz wszelką łzę
z oczu tych, którzy Cię kochali
i którzy poprzez ból wierzyli w Twoją miłość,
i poprzez noc w Twoje światło.

Krzyż Pana mego niech będzie mi wzorem,
niech będzie moją siłą, moim pokrzepieniem,
niech będzie rozwiązaniem
wszystkich niejasnych problemów,
światłem wszystkich nocy.

Daj abyśmy znajdowali chlubę w krzyżu
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Daj, abyśmy się stali dojrzali
w prawdziwej chrześcijańskiej egzystencji i życiu,
aby krzyż już nie był dla nas
nieszczęściem i niezrozumiałym absurdem,
lecz znakiem wybrania przez Ciebie,
tajemnym, niezawodnym znakiem,
że jesteśmy Twoimi na wieki.

Słowo bowiem jest wierne:
"Jeśli z Nim umieramy, to będziemy też z Nim żyć
- jeśli z Nim trwamy, będziemy też z Nim panować".
Ojcze, chcemy wszystko z Twoim Synem dzielić:
Jego życie, Jego Boską chwałę,
a więc również Jego cierpienie i Jego śmierć.
Daj nam tylko wraz z krzyżem siłę, żeby go unieść,
pozwól nam doświadczyć w krzyżu
również jego błogosławieństwa.
Daj nam taki krzyż, o którym Twoja mądrość wie,
że może on być ku naszemu zbawieniu, a nie zgubie.

Chryste, żyj we mnie, cierp we mnie
- niczego więcej nie pragnę.
Jeśli bowiem mam Ciebie, jestem bogaty.
Kto Ciebie znalazł - znalazł siłę i triumf swego życia.
Amen.

Karl Rahner

[ Dodano: 2007-04-27, 00:05 ]
Wielkanoc

Droga, wierzbą sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.

Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Drogą, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.

Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!"

Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem".

(Znalezione w sieci)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group