Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Modlitwy - Dlaczego to tak boli..

Anonymous - 2006-05-26, 06:05
Temat postu: Dlaczego to tak boli..
Dlaczego?!

Dlaczego to tak boli..

Dlaczego, Panie gorycz i ból jest w mym sercu
Dlaczego Ci, których kocham – depczą?
Tyś doświadczył to wszystko, Ty wiesz najlepiej
Tak to boli gdy ci, co ich ukochałeś
Wydali Cię - ukrzyżowali
Ten Krzyż jest tak ciężki
Czy - ja temu podołam.
Panie...

Panie - wołam do Ciebie
Wyciągam swe ręce
Gdzie jesteś! – wskaż mi drogę.

Anonymous - 2006-05-26, 11:46

Modlitwa o dobry humor

Boże, daj mi dar dobrego humoru,

Bym akceptował rzeczy,

Których nie mogę zmienić,

Miał odwagę do zmiany tych,

Które zmienić mogę i mądrość,

Bym odróżniał jedne od drugich.
http://www.zamysleniakrc....l/modlitwy.html

Anonymous - 2006-05-26, 11:52

Panie, bądź dzisiaj z nami

Panie, bądź dzisiaj z nami;
w nas, by nas oczyścić;
nad nami, by nas podnieść;
pod nami, by nas wesprzeć;
przed nami, by nas prowadzić;
za nami, by nas powściągnąć;
wokoło nas, by nas chronić.


Św. Patryk
http://www.zamysleniakrc....l/modlitwy.html

Anonymous - 2006-05-26, 12:29

Tylko Jezus jest Panem

Nie traćcie nigdy nadziei,

bo mimo wielkiej szkody jaką wyrządza

wam diabeł,nigdy nie bedzie on mógł przekroczyć nawet o milimetr

wyznaczonej mu przeze Mnie granicy.

Powinno to was napełnić wielką pewnością,

pogodą i ufnością.

Diabeł zawsze udaje,

że może o wiele więcej zdziałać,

niż jest tak w rzeczywistości.

Anonymous - 2006-05-28, 15:15

NIGDY

nigdy się
nie cofać
za żadne skarby
mając oddech
Boga na
ramieniu
można
zwyciężyć
wszystko

o.Jacek ofm

Anonymous - 2006-09-20, 08:39

Odeszła
Czy miłość odeszła raz jeszcze powróci
czy przejdzie przez pokój jak pies oswojony
na dzień dobry niedobry potrąci nas nosem
przypomni stare listy czy Boga przeprosi
że przyszła jak dama odeszła jak chamka


Telefon milczy
Telefon milczy
jedna tylko filiżanka na stole
róża niczyja
serca daleko bo obok
prawda tak jasna że nieludzka
kalendarz się nie śpieszy
nawet fiołek na odczepnego
jeszcze jest ale świata już nie ma

Aniele Boży Stróżu mój
zmówmy pacierz
bo miłość nie żyje


Jan Twardowski




Żal że się za mało kochało
że się myślało o sobie
że się już nie zdążyło
że było za późno

choćby się teraz pobiegło
w przedpokoju szurało
niosło serce osobne
w telefonie szukało
słuchem szerszym od słowa

choćby się spokorniało
głupią minę stroiło
jak lew na muszce

choćby się chciało ostrzec
że pogoda niestała
bo tęcza zbyt czerwona
a sól zwilgotniała

choćby się chciało pomóc
własną gębą podmuchać
w rosół za słony

wszystko już potem za mało
choćby się łzy wypłakało
nagie niepewne


Jan Twardowski


-----------------------------------------------------------------------------------------------------
I znowu tak bardzo boli

przepraszam

Ada

Anonymous - 2006-09-20, 09:15

Boli mnie też .
Boże pomóż !

Anonymous - 2006-09-20, 09:42

Moje łzy ciagle kapią, czy kiedyś przestaną... ?

czemu jest tak ciężko? Boże bądz ze mną.

Anonymous - 2006-09-20, 13:29

Nie przestana Silica . A wiesz dlaczego ? Bo jak przestaniesz płakać z nieszczęścia to zaczniesz ze SZCZEŚCIA . :))
Anonymous - 2006-09-20, 17:42

Hej, dziewczyny, nie przesadzajcie! Mi się osobiście rzadko zdarza płakać, aż szkoda, bo po płaczu jakoś tak lżej się robi. Właściwie, to taka obojętność mnie teraz ogarnęła: wróci - nie wróci, będzie rozwód - nie będzie rozwodu.
Gdyby wrócił, też myślę, że łez szczęścia by nie było - bo nie dowierzałabym, bo nie wiedziałabym, czy to na chwilę, czy na zawsze. Ja już nie potrafię płakać, jak i śmiać się tak szczerze, jak kiedyś...

Anonymous - 2006-10-27, 09:15

Ja jestem jeszcze na etapie płakania- praktycznie codziennie od prawie 2 lat. Pamiętam jak zaczęło się to wszystko- byłam na początku ciąży, nie chcianej przez M. Czasem wręcz wyję, śmiać się już nie potrafie. Najgorsze ze czasem 3 letni synek, przyjdzie i mówi - mama nie płacz, ja ci podmucham(ja tak mówię jak coś go boli) a ja wtedy jeszcze gorzej wyję. W drugim zaś pokoju mój mąz się smieje i mówi- "synku, mama jest @#$%$#...., niech ryczy jak lubi."
A ja mimo wszystko nadal Go kocham. Starm się nie ryczeć przy nim.Najgorsze ze bardzo się denerwuje i czasem krzyknę na nic niewinnego strszego synusia.
Matko Najświętsza tak mi ciężko

Anonymous - 2006-10-27, 22:52

Joanno
Kiedyś byłam w tym miejscu w którym jestes teraz Ty.
Teraz jestem szczęśliwa:)
Wierzę ,że Ciebie też czeka miła niespodzianka:)
Uśmiechaj się !!!! Dzieciaki Twoje czekają na to... Na mamę roześmiaaaaaaaaaaaaną, a mąż moze też wolałby Ciebie poskładaną.

Dasz radę:)

Anonymous - 2006-10-28, 01:33

Płaczemy, przeżywamy skrajne emocje, ból, jakieś nadzieje na wielkie posłannictwo. Mężowie zdradzają, ranią, knują, szykują się do pacyfikacji wszystkich cennych dla nas spraw i wartości. Dołki i górki!
Prawidłowość zachodzi jedna, która na mnie sprawdza się w 100%!!!: kontakt z mężem jest źródłem negatywnych przeżyć. Im bliższy i dłuższy, tym bardziej niszczy. Po spotkaniu, telefonie, liście, sms-ie, wymianie zdań, przypadkowym zderzeniu na ulicy, rozmowie ze wspólnymi znajomymi - mamy same dołki, jeśłi nie natychmiast, to chwilę później. Dłuższa izolacja = wyciszenie. Czyli tak nas krzywdzą, że lepiej nam bez nich.
A równocześnie każda zasięga się, że kocha. No, i tęskni. Za czym?
Złapałam się już na tym: tęsknimy za naszymi wyobrażeniami o NICH. Tworzymy ich sobie, lepimy z własnych wspomnień i marzeń, wciskamy w nasze futerały. A potem staje taki żywy chłop przed nami i - bach! łubudu! Zmienił się, nie takiego pokochałyśmy...
Dlatego Ania z belgii ma większy dystans - rzadziej następują zderzenia, są z racji dużej odległości bardziej zaplanowane. Albo ja... Mąż w Irlandii, ja tutaj. Smutny, stabilny spokój. Dopiero spotkanie (sama myśl o spotkaniu!) jest klęską: nerwy, kłótnie, wypominki, złe słowa, zawiedzione, pogrzebane nadzieje, ból zdrady, OBCOŚĆ... koszmar.
Nie wiem, co może wyniknąć z moich obserwacji, ale spróbujmy wykorzystać je dla naszego dobra.
1) Głęboko przeżywamy, tzn., że jesteśmy mocno związane emocjonalnie z naszymi mężami
2) Oni już nas zdobyli i polują obecnie na obcych terenach, a my - ranna zwierzyna - wleczemy się za nimi ze skowytem o łaskę dobicia
3) Brzęczymy złotymi obrączkami grożąc im przykuciem do naszych klatek z pisklętami, co oni uważaliby za największą klęskę swego życia
4) Spójrzmy na Arabów. Chłop ma święte prawo żądać od żony wielu takich rzeczy, że my, Polki, zwiewamy z tych związków, gdzie pieprz rośnie. Oni gonią, bo tradycja, religia, obyczaj, zdrada, przysięga, duma, wstyd itp, a my ZWIEWAMY JESZCZE DALEJ!!!
I tak pomyślałam, że te nasze chłopy, niedojrzałe do naszych wizji rodziny, mają tak samo.
5) Tu trzeba by było wymyślić jakiś sposób, żeby mężom zachciało się znów na nas zapolować.
6) Chyba każda pamięta jakieś sztuczki, dzięki którym facet robił maślane oczy? Coś im się w nas podobało, za coś nas cenili, podziwiali? My PODZIWIAŁYŚMY za coś ich.
Czy tak dawno to było, że nie pamięta się już, jak to szło... :-/
Jedno wiem na pewno: póki istnieje żal, gniew, uraza i tym podobne negatywne emocje, lepiej kontaktować się rzadziej, W WYZNACZONYCH Z GÓRY TERMINACH, rozmawiać merytorycznie (nie o uczuciach!!!), zachować dystans, a w ważnych sprawach korzystać z pomocy innych wg ich kompetencji (terapeuta, ksiądz, wspólni przyjaciele, rodzina). Mi to pomaga i już wiem, że 1 niewysłany przeze mnie sms może czasami zdziałać więcej, niż sto, które są dla NIEGO jak wysłane za nim strzały na polowaniu. A mam prawie 20 lat praktyki :mrgreen:
No, wypisałam się i lżej mi jakoś. Nie krzyczcie na mnie, że za mało wiary we mnie, za duża chęć manipulacji.
Facet to maszyna prosta, jak się wie, który guzik nacisnąć, zawsze ruszy! - pouczyła mnie kiedyś jedna taka (też prosta, a jakże!), której mądrością mój mąż był zachwycony. No, to skorzystałam niniejszym z jej INSPIRACJI, hihihi!
Mona
Idę odmawiać RÓŻANIEC. Dziś Tajemnica Światła

[ Dodano: 2006-10-28, 02:50 ]
Tzn. Tajemnicę Bolesną odmówiłam, a Światła poza programem, dodatkowo, tak czuję dziś w nocy. Za nasze sprawy. Mona

Anonymous - 2007-01-16, 20:56

Ado! PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIGDY NIE ODEJDZIE. Pamietaj o tym(może się jeszcze w swoim życiu przekonasz),że PRAWDZIWA MIŁOŚĆ trwa WIECZNIE. Powtarzam jeszcze raz: PRAWDZIWA MIŁOŚĆ.

[ Dodano: 2007-01-16, 22:34 ]
Micszpak. "Najbardziej BOLI MIŁOŚĆ" to słowa matki Teresy z Kalkuty. Ja wiem,że jest coraz gorzej być "wymarzonym"małżonkiem czy też małżonką.Czasy mamy takie jakie mamy.Zpowodu braku pracy dużo małżeństw zmuszone jest tak żyć jakby nie było małżeństwem,ponieważ mąż lub żona musi wyjechać za pracą. Obowiązek wychowywania dzieci "spada" wtedy na jednego z rodziców.To naprawdę jest bardzo bolesne zarówno dla rodziców jak i dzieci.Cóż więc mamy robić? Pozostaje nam wspierać się wzajemnie MODLITWĄ,DOBRĄ RADĄ I WYMIANĄ SWIOCH ŻYCIOWYCH DOŚWIADCZEŃ.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group