Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Modlitwy - Akceptacja

Anonymous - 2006-05-22, 07:46
Temat postu: Akceptacja
Jestem od dwóch lat sama, mimo, że od 12 lat mężatka. Próbowałam chyba już wszystkiego, żebyśmy byli zdrową rodziną. Moje prośby w modlitwie nie są zbieżne z planem Bożym, bo nie są wysłuchiwane (te dotyczące mego męża i rodziny, a wszystkie inne tak). Zastanawiam się, może Bóg ma dla mnie inny plan. Tylko, jaki? Życie samotne z trójką małych dzieci? Unieważnienie małżeństwa, i kolejny nowy związek?
Na razie jestem na etapie akceptacji każdego dnia i poczucia szczęścia z tego powodu. Każdy dzień jest darem Boga, taki, jaki jest. Jest najlepszy dla mnie w tej sytuacji i w tym momencie.

Anonymous - 2006-05-23, 12:16

Wiolu , Co robi Twój maż ? Napisz coś więcej . Cierpliwosć to piękna cecha ...
Anonymous - 2006-05-24, 05:00

Wiolu, Pan Bóg Cię wysłucha. Może jeszcze musi minąć jakiś czas. Zaufaj. Widzę, że wątpisz, ale może właśnie w tym wątpieniu jest problem. Ważne, byś nie przestała się modlić. Trwaj.
Anonymous - 2006-05-24, 06:01

Wiolu, dlaczego myślisz o unieważnieniu małżeństwa, czy są do tego podstawy?
Plan na Twoje życie zna tylko Bóg, ale wytrwała modlitwa, wiara, cierpliwość.....
Ale Ty przecież o tym wiesz i na pewno wytrwasz.

Anonymous - 2006-05-24, 08:26

Początkowo miałam wiele sił i wytrwałości i wiary, ale to zbiegiem czasu minęło, a czas leczy rany, patrzę na wszystko mniej emocjonalnie, a bardziej realistycznie.
Już na początku miałam problem z modlitwą – prośbą do Boga, o co mam się modlić? O powrót męża - najstarsza córka kategorycznie sprzeciwiała się temu, ona nie chce takiego taty, ona chciała tatę z przed 5-10 lat. Nie tego, który wracał późno, większość czasu spędzał z kolegami najczęściej w pubie, albo odsypiał. Chciałam ojca dla swoich dzieci, pomyślałam, że skoro córka nie chce tego taty, to może warto rozejrzeć się za nowym tatą, ale przywiązanie syna do męża było wtedy jeszcze zbyt silne, zrezygnowałam. W modlitwie po prostu oddawałam Bogu moje małżeństwo.
Po pewnym czasie zaczęłam mieć wątpliwości, co do ważności naszego małżeństwa, zachowanie męża mi w tym pomagało, katolicki program telewizyjny na ten temat i rozmowa ze znajomym księdzem, spowodowały wizytę w Kurii Biskupiej. Tam, po rozmowie, ku mojemu największemu zdziwieniu okazało się, że są przesłanki do wszczęcia procesu o stwierdzenie nieważności zawartego małżeństwa.
Brakuje mi szczerej rozmowy z mężem, próbowałam wielokrotnie, ale z jego strony jest tylko kłamstwo, złośliwość i zawiść. Trudno w takiej sytuacji podjąć decyzję za dwoje, a nawet pięcioro, bo od tego zależy los mojej rodziny.
Dziewczyny, o co Wy się modlicie?

Anonymous - 2006-05-24, 09:20

Wiolu - o uzdrowienie . Zaczynamy od siebie . Najpierw trzeba uzdrowić siebie by mieć siłę na resztę . Ja modlę się o nawrócenie mojego męża , o przebaczenie dla mnie w jego sercu , o szansę do budowania rodziny , w której zamieszka Bog . Wiolu , piszesz że jesteś sama - a gdzie Twój maż ? Jaka jest jego rola w życiu Waszej rodziny ? Napisz coś więcej .
Anonymous - 2006-05-24, 15:50

Wiolu, kiedy mój mąż odszedł wcześniej, modliłam się, aby wrócił. I wrócił. I zaraz znalazł kochankę. Wiem, że źle się modliłam - sam powrót to za mało. Teraz modlę się o siły dla siebie, o uzdrowienie naszego małżeństwa, o to, aby mój mąż nawrócił się i przekonał się, co jest w życiu najważniejsze i o to, bym potrafiła godzić się z wolą Bożą.
Anonymous - 2006-05-24, 21:03

Wiolu, ja modlę się o uzdrowienie naszego małżeństwa, o wytrwałość, cierpliwość, o nawrócenie mojego męża i ciągle modlę się o to, żebym wiedziała jak mam postępować, żeby Bóg pokazał mi co robić. Wydaje mi się, że jedną z odpowiedzi jakie dostałam jest to forum, na które trafiłam zupełnie nieoczekiwanie, a dzięki któremu tyle się dowiedziałam i spotkałam tak wspaniałe osoby.
Anonymous - 2006-05-25, 06:45

Tak , tu się wspieramy by było nam łatwiej , by wiedzieć że nie jesteśmy z takim problemem same , a przede wszystkim by wiedzieć , że to nie jest nasz idiotyzm kiedy czekamy na naszych zagubionych małżonków . Osoby z otoczenia naszego czasem nam mówią : poszedł , niech idzie . Ty też sobie kogoś znajdziesz . Ale nie o to tu chodzi przecież by sobie kogoś znaleźć . Chodzi o to by wytrwać w naszym powołaniu mimo .....mimo tego wszystkiego co nas spotkało . Chodzi o to by powstać i walczyć Prawdą i Miłością .
Anonymous - 2006-05-25, 08:15

Wiem jak ważne jest wsparcie w tych trudnych dla nas chwilach, jak również przylgnięcie do Chrystusa, ufność w moc Bożą. Do modlitw za nasze małżeństwa dodam tylko, że modliłam się jeszcze o łaskę przebaczenia, przebaczenia mężowi i jego rodzinie za to, jak traktują mnie i nasze dzieci. Nie chcę wspominać i na nowo rozpamiętywać tych trudnych chwil, jakie przeszłam po rozstaniu, pisałam o tym na starym forum.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group