Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Dom to hotel

Anonymous - 2006-05-21, 22:20
Temat postu: Dom to hotel
Tak jak w temacie. Nasz dom stal sie hotelem dla mojego meza. Wraca z pracy noca,a przed poludniem jedzie do pracy. Wraca tylko po to, aby sie polozyc spac, rano wypije kawe i tyle go widze,a jeszcze mniej coreczka. Wszystko co jest zwiazane z organizacja domu spada na mnie, nawet ja kupuje zarowki, wkrecam i wykrecam etc. Dzis mam juz dosc! Ostatnio znowu mi mowil,ze mam sie wyniesc, powiedzial to gorzej. Niestety ja nie potrafie znosic cierpliwie takiego zachowania, wiec bardzo czesto sa awantury, oczywiscie staram sie byc cierpliwa, ale nie wiem czy to ma jeszcze sens.
Anonymous - 2006-05-21, 22:32

Pytanie podtawowe, dlaczego ta praca tak go wciągnęła?
Nie podoba mi się, że chce, byś Ty się wyprowadziła, czyli już coś nie gra i myśli o rozstaniu...
Nie śledziłem dokładnie Twojej historii, więc powiedz, czy on ma kogoś?
Próbowaliście iść z tym problemem do specjalisty?
Pewnie trzebaby dotrzeć do źródła takiej jego postawy...
Pozdrawiam!

Anonymous - 2006-05-21, 23:20

Mateuszu sorry, ale zerknij sobie do moich postow, nie mam sily wszystkiego od nowa roztrzasac.
Kwestia jest nastepujaca, ja jestem gotowa do zmian jezeli chodzi o moja osobe, On jak na razie nie. Takiej dynamiki zwiazku jaka mamy teraz na dluzsza mete nie da sie uciagnac, wiec czekam na cud, bo juz chyba tylko to mi pozostalo. Czekam na dzien dzisiejszy do pazdziernika.

Anonymous - 2006-05-22, 04:16

Zosiu, mój mąż też traktował dom jak hotel - zjawiał się grubo po północy, a ja czekałam - z jedzeniem i otwartym sercem. Trwało to rok. Ja bym pewnie wytrzymała jeszcze długo, choć byłam kłębkiem nerwów, ale to on nie wytrzymał. Wyprowadził się. Disił się, bo nie potrafił już być ze mną. Wybrał kochankę. Już 3 miesiące nie jesteśmy razem. Z dzieckiem widuje się bardzo rzadko. Prawie nie przyjeżdża. Widocznie dobrze mu tak. Ale ja wciąż mam nadzieję, wierzę w moc Sakramentu, który nas połączył. Ufam Bogu, że jeszcze dane będzie nam być razem. Modlę się wraz z córeczką. Ona tak ładnie prosi:"Panie Jezu, spraw, by tata wrócił do na na zawsze". Wierzę, że Bóg wysłucha tej modlitwy - modlitwy niewinnego dziecka...
Anonymous - 2006-05-22, 08:30

Wanboma, wiesz, spróbuj zmienić córeczki modlitwę o to, żeby tatuś wrócił na "Panie Boże dziękuję Ci" i tu starać wymieniać różne rzeczy, które córeczka "wymyśli" (dzieci są niesamowite pod względem dziękowania). Ujrzysz cuda, kiedy Twoja córunia zacznie Panu Bogu dziekować (myślę, że Tobie jest trudniej dziękować, bo jest Ci ciężko).
Wczoraj modliłam się za Ciebie na Mszy świętej i będę się modlić o siły dla Ciebie.
A to dziękowanie... to wskazówka, rozdawana ludziom, od bardzo mądrej osoby duchownej.

Anonymous - 2006-05-22, 08:53

Małe dziecko poczuje Pana Boga, który daje, a nie który czegoś nie daje
i będzie miało dobrą relację ze swoim Stworzycielem (chodzi o jej przyszłość). Już dziś pracujesz nad tym, aby od samego początku (np. swojego małżeństwa), mogła we wszystkim ufać Bogu. Podstawą naszej wiary katolickiej jest ufać Bogu. Tylko ufność zaprowadzi nas do Niego.
Od wiary poprzez ufność (nadzieję) do Miłości.
Bóg jest Miłością.

Anonymous - 2006-05-22, 11:37

Tak ,ja też mam czasami problem z wiarą mojego syna,bo czasami mówi,po co on ma się modlić,skoro Pan Bóg go nie wysłuchuje.
Anonymous - 2006-05-22, 12:58

Elu, dziękuję.............

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group